Mróz za oknem, zimowe słonko, co niektórzy widząc, że wynoszę narty i pakuję je do samochodu pókali się w głowę...- Gdzie ja w taką pogodę się wybieram? Jednak korzystam z chwili, że natura tak nas obłaskawia zimową aurą, co prawda nie dla każdego jest to powód do radości, więc i o nich piowinniśmy pamietać i nie zapominać, że są osoby ioczekujące na naszą pomoc.
Tak...narty spakowane, termos z goździkową herbatą też jest, jakaś mała słodka przekąska również się znalazła...ruszamy. jedynym bólem jest brak dłuższego urlopy wię ruszamy na zaściankowe stoki Świętokrzyskie gdzie każdy zanjdzie także kawałek dla siebie i może popisać się swoimi umiejętnościami. Wybór pada na stok narciarski "Sabat"(425m.npm.) znajduje się u podnóża Łysicy 612m.npm. najwyższego wzniesienia w Górach Swiętokrzyskich znanego też ze zlotów czarownic które ponoć tu się odbywały (tak mówi legenda), to tutaj też Stefan Żeromski jeździł na nartach lecz nie było jeszcze wyciągów które mógłby opisać.. Z górnej stacji wyciągów rozciąga się piękny widok na Dolinę Wilkowską na której znajduje się teraz zalew. Po prawej stronie jak na dłoni widać pasmo Łysogór ze słynną Łysicą a pod nią św.Katarzynę miejscowość znaną turystom z klasztoru s.s.Bernardynek, źródełka św.Franciszka z Asyżu oraz wejścia na Łysice. Zjazd po stoku Sabat jest długi (ok.1km.) i łagodny z dwoma ostrzejszymi nachyleniami. Kto posmakował Alpejskich stoków lub bynajmniej tych w Tatrach wydaje, to ten stok wydaje mu się :mrówczym" stokiem no ale jak to mawiają "z braku laku i kit dobry", więc nie narzekamy ale lubimy to, co mamy. Stok jest dobry na "rozgrzewkę" przed większymi stokami czy dłuższymi wypadami na narki poza granice kraju lub w Tatry czy inne znane narciarskie kurorty.
Nie ma to jak wróscić wymrożonym po szusowaniu na stoku....